Jarosław Babalski, radny Rady Miasta Olsztyn oraz przewodniczący Komitetu Miejskiego PiS Olsztyn podsumowuje sytuację Olsztyna po LVI sesji rady miasta.
LVI Sesję Rady Miasta Olsztyna (dalej RM) możemy spokojnie odfajkować. Dlaczego tak napisałem? Ponieważ tak najkrócej mogę skomentować postawę radnych. Tuż po otwarciu Sesji złożyłem wniosek o wprowadzenie do porządku obrad punktu dot. wysłuchania informacji w sprawie „Sytuacji ekonomicznej podmiotów branży wodociągowo-kanalizacyjnej w perspektywie braku zatwierdzenia taryf przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie”. Wniosek w tak ważnej dla mieszkańców miasta sprawie przepadł głosami radnych PO-KO, klubu prezydenta i demokratyczny Olsztyn (szczegóły w dalszej części). W porządku obrad było 14 punktów, a w tym m.in.: wycofanie się rakiem z Branżowej Szkoły I Stopnia nr 8 oraz Technikum nr 9 Specjalnego dla uczniów z chorobami przewlekłymi (była to jedyna tego typu placówka w Polsce). Wtajemniczeni wiedzą, że problemem była tzw. kwalifikacja uczniów tej placówki. Zadałem pytanie specjalistom. Jak należy ocenić tego typu inicjatywę utworzenia w 2018 roku szkoły? W odpowiedzi usłyszałem – „Nie było potrzeby powoływać tego typu szkół”. Zatem Wydział Oświaty Urzędu Miasta potrzebował aż pięciu lat utrzymywania tej fikcji edukacyjnej, aby zdecydować o likwidacji. Pytam o koszt i zmarnowany czas: Czy leci z nami pilot? Drugi interesujący projekt z programu sesji, to Uchwała zmieniająca uchwałę (w sprawie przystąpienia do sporządzenia MPZP otoczenia J. Ukiel – rejon Gutkowo – Południe. To, co napisali dyżurni żurnaliści o rzekomej obronie atrakcyjnych terenów pod zabudowę to jedna strona medalu, ale czy prawdziwa? Ciekawsza jest ta druga strona i nagła reakcja ratusza. Otóż przez trzy lata urzędnicy nie kiwnęli palcem w tej sprawie. Z tego letargu (i to z oporami) wybudziła ich presja czyli wnioski właścicieli tych gruntów o wydanie WZ (warunki zabudowy). Łącznie wpłynęło pięć wniosków (dot. ok 1/3 całego terenu objętego planem). Pierwszy w kolejności wniosek to maj 2021, a ten ostatni datowany z lutego bieżącego roku. Czy to jest metodyczne działanie miasta czy „gaszenie pożaru” zapytałem? Teraz urzędnicy ratusza dostrzegli cenne walory przyrodnicze tego terenu, aby objąć je ochroną? Brawo, że mamy takich obrońców na czele z Prezydentem. Myślicie Państwo, że kogoś z radnych PO-KO i klubu akolitów (Demokratyczny Olsztyn) te ważne kwestie wzruszyły? Aktywność radnych zerowa. Jednym słowem – marazm, tak mogę określić to, czego byłem świadkiem podczas minionej sesji.
Szukanie winnych…
Słów kilka nt. mojego wniosku z początku felietonu. Sprawa dotyczy pisma (czytaj tutaj) jakie skierował Wiesław Pancer Prezes Zarządu Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. Olsztyn (PWiK) do Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego Województwa W-M (WRDS). Jak wynika z treści zawartej w piśmie, sprawa jest bardzo niepokojąca. Dość powiedzieć, że Prezes alarmuje opinię publiczną o grożącej Spółce na koniec bieżącego roku stracie cyt.: „Jeżeli Regulator nie ustali wnioskowanej taryfy przewidujemy, zamknięcie roku 2023 stratą w wysokości – 25,3 mln zł”! Pismo zostało kompletnie zmarginalizowane przez Przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, szefa klubu radnych PO Łukasza Łukaszewskiego. Taką postawą wykazali się również akolici odrzucając mój wniosek dot. wysłuchania informacji (proszę przeanalizować wynik głosowania Tutaj). Podczas LII Sesji RM (26 październik 2022 r) Radni wysłuchali Informację o działalności PWiK w 2021 r oraz o aktualnej sytuacji finansowej Przedsiębiorstwa na podstawie wykonania za okres I-VI 2022 r. Wtedy to Prezes Pancer pierwszy raz zakomunikował o problemach w Spółce. Pamiętam, że tamte słowa nie wywołały wówczas żadnej reakcji wśród Radnych. Jedynie ja podjąłem dialog pytając „jak to możliwe, że spółka, która jak dotąd przedstawiana była jako najbardziej stabilna, popadła w takie tarapaty? Jakie podjęto działania wyprzedzające, jakie pisma kierowano (do kogo), aby nie dopuścić do takiej sytuacji? Jak mam to rozumieć? Czy byliśmy wprowadzani w błąd przez władze Spółki?”. Poprosiłem również o kopie tych pism (nie otrzymałem ich do dziś). Jak państwo widzą trwa szukanie winnych, a sprawa z każdym dniem pogarsza sytuację finansową spółki. Tak wygląda dialog i praca w Radzie Miasta Olsztyna, która jest pod kontrolą Prezydenta i jego akolitów. Nazywam to wyrywaniem informacji często w okolicznościach przepychanek słownych i odbieraniem mi głosu. Wobec takiego podejścia do narastającego problemu skierowałem do Prezydenta 22 lutego br. Interpelację (skan pisma tutaj). Moim zdaniem skierowanie pisma do WRDS, to jak pisanie do szejka Kataru o zwiększenie dostaw lodu. Sprawę oczywiście dalej będę monitorował i poinformuję o nowych okolicznościach.
Czas zwijać żagle…
Konkluzja? Nic nowego. Mam wrażenie, że część radnych zaczyna myśleć już o kolejnym rozdaniu i możliwych przetasowaniach za „sterem władzy” pod ratuszową wieżą. Skądże znowu…powiedzą moi adwersarze w RM. Przecież trzymamy kurs, osiągamy kolejne sukcesy, podążamy zjednoczeni za naszym nieomylnym i niezastąpionym Guru. Czy aby na pewno? Kłopoty kadrowe czy strach przed tytaniczną pracą i porządkowaniem zaległości z fotela zastępcy prezydenta? Chętnych w PO brak? Strach przed spojrzeniem w lustro? Ile tej Radzie pozostało posiedzeń do kwietnia przyszłego roku? Otóż niewiele. Nawiasem mówiąc szkoda, że przesunięto wybory samorządowe. Obecna Rada przypomina mi raczej „kółko wzajemnej adoracji” niż wrażliwych, zatroskanych o rozwój miasta Radnych. Wypalenie i brak kreatywności niczego dobrego dla lokalnej społeczności już nie wnosi. Posłuszne klepanie wszystkiego z czym na Sesję przychodzi najważniejszy urzędnik jest zwykłym dryfowaniem. Przypomina mi to grę na czas, gdzie zawodnik (drużyna) czeka na upragniony gwizdek, który zakończy mecz (zarządzanie miastem) i uchroni przed sromotną klęską. Potem przyjdzie wziąć na klatę tę całą bylejakość. Pierwsze oznaki szukania nowych pomysłów na transformację już się pojawiły. Przecież sam „Wódz” zasygnalizował, że trzeba zacząć mościć sobie miejsce gdzie indziej. Objawił się ostatnio jako lokalny lider ruchu samorządowego „Tak dla Polski” i czeka na wynik starcia Tusk – Trzaskowski. Ewentualny sukces speca od „Czajki” pozwoliłby pełnomocnikowi Piotrowi Grzymowiczowi wyjść z olsztyńskich opłotków i wypłynąć na krajowe polityczne wody. Taka jest logika procesu politycznego, największego lokalnego krytyka obecnego Rządu. Wszystko na to wskazuje. Piętrzące się problemy: wzrastające zadłużenie, tlący się bunt pracowników ratusza, spółki miejskie pod kreską, niedoinwestowana infrastruktura oświatowa, sportowa, wszechobecny brud, permanentne wykopki, topniejąca z każdym rokiem baza podatkowa itd. Tylko ostatnie dwa flagowe projekty, mające wywindować na szczyty sławy (najdroższa w kraju sala gimnastyczna, koszty chaosu komunikacyjnego wywołane energochłonnymi tramwajami i fatalnymi rozwiązaniami kanalizującymi ruch) zapowiadają się na kolejną wtopę, która powaliłaby bogatsze miasta, a co dopiero Olsztyn. Czas zatem zwijać żagle? Chyba tak. Terminy najbliższych wyborów już na horyzoncie. Zmiana „Sternika” i akolitów jest konieczna. Inaczej miastu grozi jeszcze większa zapaść. Tylko, czy próg cierpliwości wyborców został już przekroczony?
Radny Jarosław Babalski
zdjęcie: LV sesja Rady Miasta Olsztyna, źródło: https://www.hdsystem.pl/fms/video/index.php?streamName=olsztynsesja